Słyszałem wiele historii o tym, jak myśliwi używają quadów do ściągania zwierzyny z łowiska. Jednak w Kambaku pierwszy raz spotkałem się z doskonałym przystosowaniem tego typu pojazdu do celów myśliwskich.
Tutaj rzadko pada deszcz, ale jeżeli już zacznie, to leje jak z cebra przez kilkanaście godzin non stop. Czerwona, na co dzień wyschnięta i stwardniała afrykańska ziemia po zmoczeniu przypomina czystą glinę. Mija sporo czasu, zanim nasączy się wodą, lecz kiedy to nastąpi, mamy problem w drugą stronę. Doba nieustannego, silnego deszczu zmienia suchy, surowy krajobraz sawanny w jedno wielkie jezioro. Każda droga staje się gliniastym, trudnym do pokonania bagnem. Co prawda samochód, którego używam na co dzień, jest – można by rzec – przygotowany na takie sytuacje: silnik 4,5 l, opony Goodrich Mud Terrain, blokady mostów itd. Jednak w tych warunkach nawet toyota nie radzi sobie najlepiej, a spalanie wzrasta do 35 l ropy.
Na takie sytuacje mamy na farmie quad 4×4 przystosowany pod kątem myśliwskim. Początkowo podchodziłem do tego pojazdu sceptycznie. Quady kojarzyły mi się bowiem ze „wściekłymi” dorastającymi chłopcami, którzy w lesie ryją tymi maszynami wszystkie drogi. „Jak to? Myśliwy na quadzie? Parodia czy co?” – zastanawiałem się. Ale pierwsze polowanie po deszczu sprawiło, że zmieniłem zdanie. Mały, zwrotny, lekki czterokołowiec ominie każde błoto i wjedzie po zwierzynę nawet w najgorszy teren. Z przodu ma gruby pokrowiec na sztucer, resztę akcesoriów pakuje się do plecaka i – jak to mówią żeglarze – heja!
Los chciał, że przetestowałem tę maszynę pod każdym łowieckim względem. Otóż udało mi się podejść całkiem niezłego byka oryksa (wielkości jelenia). Po strzale zwierz padł po kilkudziesięciu metrach. Podjechałem quadem pod samą tuszę, która bez problemu zmieściła się na niedużej jednoosiowej przyczepce wyposażonej w ręczną wciągarkę. Wróciłem do domu mile zaskoczony – nie tylko dlatego, że strzeliłem oryksa (trudne, niesamowicie wyczerpujące polowanie dające ogromną satysfakcję), lecz głównie dzięki wrażeniom, jakie zrobił na mnie nasz myśliwski quad.
Czasem człowiek niepotrzebnie uprzedza się do różnych rzeczy. A przecież nawet najgłupsze narzędzie w odpowiednich rękach staje się bardzo przydatne.
Jakub Piasecki