Gdy pierwszy raz wsiadałem do samolotu lecącego do Namibii, trwałem w przeświadczeniu, że nie ma silniejszych łowieckich przeżyć niż rykowisko w pełnej krasie. Po dwóch tygodniach polowania w afrykańskim buszu przekonałem się na własnej skórze, że można doznać czegoś jeszcze piękniejszego i intensywniejszego. Na farmie w Kambaku, położonej w środkowo-północnej części Namibii, przepracowałem wówczas trzy miesiące. Choć miałem pełne ręce roboty, to poczułem się tam naprawdę wolnym człowiekiem, a jako myśliwy spełniłem swoje marzenie.
Po dwóch latach wróciłem do Namibii, na farmę Kambaku. Ale już nie sam. Towarzyszyła mi wtedy moja żona Paulina. Przez cały rok staraliśmy się na bieżąco przekazywać aktualne wieści wprost z afrykańskiego buszu. Rok szybko minął. Po przyjeździe do Polski moja żona związała się z Lasami Państwowymi, a ja podjąłem pracę w biurze polowań. Dzięki temu regularnie wracam do bliskiej mojemu sercu Namibii. Jednak niedawno moje wyprawy przestały się ograniczać tylko do tego miejsca. Polowania w kraju i za granicą to moja życiowa pasja, którą staram się dzielić na tym blogu.
Jakub Piasecki