W noc z piątku na sobotę w Otjiwarongo odbył się festyn dla wszystkich farmerów z okolic miasta. Razem z Pauliną znaleźliśmy się, co oczywiste, wśród członków reprezentacji Kambaku. Była to impreza zamknięta, skupiająca jedynie właścicieli farm. Wszystko dlatego, że przyświecał jej szczytny cel – pomoc finansowa dla internatu, w którym mieszkają uczniowie szkoły w Otjiwarongo. W związku z tym, że miejscowi farmerzy nie mają za dużo okoliczności, by spotkać się wspólnie przy jednym stole, biesiada była huczna. W rozmowach przy piwie i smacznym jedzeniu przygotowanym przez mamy uczniów ciągle padało jedno pytanie: „Ile milimetrów deszczu mieliście w tym roku?”.
Myślę, że radosny nastrój uczestników festynu to efekt ogromnej burzy, która w ostatnim czasie nawiedziła Otjiwarongo i zostawiła hektolitry wody na większości farm. W Kambaku bardzo długo wyczekiwaliśmy ulewy, z nadzieję patrząc na każdą chmurkę. Deszcz przyszedł w ostatniej chwili.
Punktem kulminacyjnym imprezy była licytacja szeroko rozumianych „fantów” pochodzących niemal ze wszystkich farm w otoczeniu Otjiwarongo. Każdy przekazał na aukcję, co mógł, a dochód został w całości przekazany na cele internatu. Farmerzy licytowali jak szaleni i wydawali grube tysiące dolarów namibijskich (1 NAD ≈ 0,32 PLN).
Owe „fanty” wymagają nieco szerszego opisania. Gdy tylko je zobaczyłem, niemal położyłem się pod stołem ze śmiechu. Większość farmerów przywiozła bowiem to, czym się zajmuje – mięso. I tak, chłopcy z internatu przechadzali się wśród tłumu, prezentując np. szynkę z oryksa, oskórowaną owcę (frament tej licytacji można obejrzeć na zamieszczonym poniżej filmie), żywą kurę, żywą kaczkę, kostkę siana czy upieczony tort. Licytacja rozbawiła całą salę. Farmerzy „tłukli się” o szynkę z oryksa (mięso z tej antylopy, choć bardzo dobre, jest powszechne na każdej farmie) i przepłacali za nią kilkadziesiąt razy. A wszystko po to, by ratować internat. Niesamowity widok, tym bardziej że nie jest to dobry, dochodowy rok dla namibijskich farmerów.
Podsumowując ten wieczór w kilku słowach – gdy ktoś pomaga komuś w potrzebie, dzieląc się tym, co ma, sprawia mu to przynajmniej taką samą radość jak obdarowanemu.
Jakub Piasecki