Codzienność

Życie w Kambaku to nie tylko myśliwskie przygody i przyjemność płynąca z przemierzania buszu na polowaniu, lecz także ciężka codzienna praca. Główny cel naszego pobytu tutaj stanowi modernizacja infrastruktury drogowej i łowieckiej farmy, tak aby każdy z jej czterech obrębów był atrakcyjny pod względem myśliwskim i turystycznym. Zasadniczo polega to na wytyczeniu, wykarczowaniu i wyczyszczeniu nowych dróg (wstępnie zaplanowaliśmy ok. 60 km). Następnie zamierzamy przebudować kilka starych tras, przywrócić im naturalny wygląd oraz zminimalizować zjawisko erozji wietrznej i wodnej. Jednym z zadań będzie również otwarcie przestrzeni w południowej części farmy, która w tej chwili składa się przeważnie z martwych, gęstych i zbitych akacji, znacznie utrudniających widoczność. W międzyczasie zajmujemy się też tworzeniem nowych ambon i przebudową miejsc do wykładania soli.

Każdy dzień w Kambaku jest inny. Poza pracami w buszu oraz tymi typowo konstrukcyjnymi zdarzają się sytuacje nagłe, kiedy trzeba np. pojechać naprawić przegryzioną przez guźce rurę z wodą lub pływak przy wodopoju, szukać postrzałka, wywieźć narogi dla szakali, włączyć bądź wyłączyć pompę wodną albo sprawdzić szczelność ogrodzenia.

Aktualnie Kuba zajmuje się budową nowych ambon, a ja nadzoruję prace terenowe. W zespole mamy siedmiu chłopaków karczujących busz siekierami. W czasie kiedy oni tną, ja przemierzam teren z GPS-em, tycząc nowe drogi. Drzewa do wycięcia zostają oznaczone sprayem, tak jak w naszych polskich lasach. Kiedy droga zostanie już wstępnie przygotowana, jeden z kolegów przejeżdża po niej ciągnikiem z zamontowanymi z tyłu ogromnymi oponami, czyszcząc ją w ten sposób z traw i zarośli. Każdy, kto wyrusza tutaj samotnie w busz, zawsze jest wyposażony w tzw. niezbędnik w postaci krótkofalówki i butelki z wodą. Wysokie buty oraz długie spodnie to elementy ubioru, które znacznie poprawiają komfort poruszania się wśród wysokich traw i krzewów.

Nowe ambony buduje się głównie z drewna. Są one niewysokie, bardzo wygodne i dostosowane nie tylko dla myśliwych, lecz także dla fotografików czy turystów.

Właśnie dzięki swojej codziennej pracy mamy możliwość obcowania z żywą kulturą, tradycją i obyczajowością rdzennej ludności Namibii, co również dostarcza nam niesamowitych wrażeń i doświadczeń. Ci ludzie praktycznie nie mają nic, a potrafią się cieszyć ze wszystkiego. Przy pracy śpiewają kościelne piosenki, za to w drodze powrotnej do domu cały czas żartują i śmieją się w głos. Dla nich najważniejszy jest drugi człowiek oraz relacje z nim, a kwestia honoru to pierwszorzędna sprawa życiowej rangi.

Paulina Piasecka