Polowanie… na prezent?

Na odległych krańcach białoruskich borów bagiennych jeszcze gdzieniegdzie słychać subtelną pieśń tokową głuszców. Ostatnie grupy myśliwych wracają do kraju z upragnionymi trofeami i wspomnieniami pozwalającymi przetrwać w szarej rzeczywistości do jesiennej wyprawy na łosia. Z kolei Czarny Ląd niebawem przyjmie pierwszych śmiałków, których powita namibijska jesień. Obóz w Kambaku jest już przygotowany, ścieżki do podchodu – poprawione. Słowem: busz czeka na myśliwych. Ciągle coś się kończy i coś się zaczyna. Moim marzeniem (w tej chwili zdecydowanie nieosiągalnym) jest uczestnictwo w kilku z rzędu zupełnie różnych polowaniach organizowanych na innych częściach globu. Zaczynając od zimnego Wschodu, przez Bałkany, nieprzebyte zakątki Kanady i w rozgrzanej Afryce kończąc.

Ale zostawmy marzenia. Dzisiaj chcę napisać o polowaniu z innego punktu widzenia. Wielu z nas często staje przed problemem znalezienia wyjątkowego podarunku dla wytrawnego myśliwego z okazji czy to okrągłego jubileuszu, czy to innej uroczystej okoliczności. Niedawno na łamach ukazał się artykuł o polowaniu na muflona, które było właśnie takim prezentem. Sam również miałem przyjemność rozmawiać z człowiekiem, któremu żona ufundowała wyprawę na głuszca. Zainteresowany został o tym upominku poinformowany dużo wcześniej – w końcu wyjazd musiały poprzedzić przygotowania. Tym bardziej że nasz bohater nigdy wcześniej nie polował za granicą. Jak sam wspomina, to, że polowanie było prezentem od żony, stanowiło dodatkową motywację do tego, by się do niego przygotować zarówno merytorycznie, jak i fizycznie.

Jak wiemy, niejeden nemrod myślał, że strzelenie głuszca to czysta formalność, a później doznał szoku, gdy zobaczył, z jakim wysiłkiem i emocjami wiąże się polowanie z podchodu na tego wspaniałego ptaka. Wspomniany myśliwy na Białorusi nie opuścił żadnego wyjścia, próbował do końca, aż na dwa dni przed powrotem bór podarzył mu pięknym kogutem. Ostatniego poranka strzelił jeszcze cietrzewia. Dziś wspomina, że to pamiętne polowanie było dla niego najważniejsze w życiu. Dlaczego? Po pierwsze, marzył o nim od wielu lat. Po drugie zaś, dała mu je w prezencie żona, co niejako postawiło go w sytuacji, w której musiał dać z siebie wszystko. Gdy inni koledzy z kwatery biesiadowali do późnych godzin porannych, on kładł się spać, ponieważ nie wyobrażał sobie zmarnowania choćby jednego ranka.

Oczywiście trudno opisać w szczegółach radość i znaczenie zdobytych trofeów, jednak słowa myśliwego można streścić tak – dzięki temu, że polowanie było upominkiem, zyskało rodzinny wymiar, zaowocowało wzmocnieniem relacji z bliskimi i zwiększyło akceptację dla łowieckiej pasji niepolującej części krewnych. Wspomnienia z polowania i uzyskane trofea stały się automatycznie elementami rodzinnej historii.

Jak się zatem okazuje, obdarowując kogoś odpowiednio przygotowanym i przeprowadzonym polowaniem, można wpłynąć również na jego najbliższe otoczenie. Tak jak chwalimy się grawerowanym nożem, tak będziemy się dzielić wrażeniami z dobrych łowów, więc informacje o odbytej jubileuszowej czy rocznicowej wyprawie nie tylko dotrą do kolegów po strzelbie i parającej się myślistwem części rodziny, lecz także rozniosą się wśród niepolujących osób z kręgu obdarowanego. Polowanie w ramach prezentu to wobec tego niedoceniany sposób promocji łowiectwa. A ostatecznie co stoi na przeszkodzie, żeby zabrać na nie obdarowującego jako współtowarzysza?

Jakub Piasecki

Czytaj więcej

Podchód głuszca – porady praktyczne

Sezon głuszcowy na Białorusi właściwie już dobiegł końca. Większość myśliwych wróciła ze strzelonym kogutem. Tegoroczne toki były bardzo dobre, głównie dzięki temu, że zima trwała tak długo, jak powinna. Przykładowo w zeszłym roku już w marcu na chwilę pojawiła się wiosna i koguty zaczęły tokować, po czym znów przyszła zima i całe tokowisko się rozregulowało. Na szczęście w tym roku uniknęliśmy takich problemów.

Mimo że toki były udane, po rozmowach z myśliwymi, którzy wrócili z Białorusi, postanowiłem nakręcić krótki film instruktażowy, aby zebrać w pigułce najważniejsze informacje dotyczące wyprawy na głuszce. Okazuje się, że w emocjonujących opowieściach z polowań trudno przekazać praktyczne wskazówki, głównie dotyczące samego podchodu tokującego koguta. Celem mojego filmu jest przygotowanie merytoryczne i praktyczne wszystkich myśliwych planujących się wybrać na te wspaniałe łowy w przyszłym roku.

Tak więc odkładamy na bok chwyty marketingowe, emocje i opowieści. Poniżej zbiór praktycznych informacji, dzięki któremu pojedziecie na polowanie przygotowani, a podchód tokującego koguta zakończycie celnym strzałem.

Zainteresowanym polecam mój artykuł nt. gospodarowania populacją głuszca na Białorusi, który można znaleźć w „Braci Łowieckiej” nr 1/2018 (w wersji pdf do pobrania TUTAJ).

Jakub Piasecki
 

Czytaj więcej

Wspomnienia wróciły

Niedawno odebrałem od preparatora moje trofea z Białorusi. Muszę przyznać, że wspomnienia wróciły z całą mocą. Aż nie chce się wierzyć, że minął już rok od tego wspaniałego polowania. Teraz mogę potwierdzić to, co mówią myśliwi starsi ode mnie stażem – podchód głuszca na tokowisku to coś, czym nie da się nasycić podczas jednego wyjazdu. Chodzi tu nie tylko o trofeum, lecz także o atmosferę i wielką satysfakcję, jaką przynosi to polowanie. Ale nie powiem, dzięki profesjonalnej robocie Artura mam dwa śliczne trofea, które każdego dnia przypominają mi, co przeżyłem za wschodnią granicą. Jestem pewien, że powtórzę te łowy, może już w przyszłym sezonie, bo – szczerze mówiąc – taka przygoda na wiosnę daje kopa i energię na cały myśliwski sezon.

Kibicuję mocno wszystkim, którzy w tym roku wybierają się z nami na głuszce. Właściwie najbardziej trzymam kciuki za dobrą, bezwietrzną pogodę, ponieważ ona stanowi klucz do sukcesu na tym polowaniu. Głuszec, mimo że to wielki ptak, w okresie toków wykazuje dużą wrażliwość na zmiany pogodowe. Na szczęście, gdy ciśnienie się waha i wieje wiatr, nadchodzi czas na integrację myśliwych, która też jest nieodzownym elementem łowów na Białorusi.

Niech białoruski bór darzy wszystkim uczestnikom tego pięknego polowania!

Jakub Piasecki

Czytaj więcej